Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Dramaty Dębowego Gaju

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dębowy Gaj – to maleńka wieś, położona kilka kilometrów na południowy wschód od Lwówka Śląskiego. Opodal niej, w odległości około ośmiuset metrów, przepływa rzeka Bóbr.
 Dramaty Dębowego Gaju

 Dramaty Dębowego Gaju
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Dramaty Dębowego Gaju
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Pisemna wzmianka o tej miejscowości pojawiła się najprawdopodobniej pierwszy raz w Księdze Uposażeń Biskupstwa Wrocławskiego, pochodzącej z lat 1295 – 1305. Zapewne pierwotna osada ludzka funkcjonowała tu jednak znacznie wcześniej, bowiem na terenie tym znajdowano liczne pozostałości dawnego osadnictwa.

Wieś w osiemnastym wieku miała swoją gorzelnię, stał tu także duży młyn sąsiadujący z sadzawką, do której wodę z pobliskiego Bobru doprowadzał kanał. Owa młynówka istnieje nadal, zaś młyńskiego stawu od dawien dawna nie ma. Na jego miejscu pozostało jedynie słabo widoczne, dzisiaj suche zagłębienie.

W Dębowym Gaju w roku 1802 przyszedł na świat późniejszy starosta powiatu lwóweckiego - Krzysztof hrabia Poniński, pochodzący z polskiej rodziny szlacheckiej. Pełnił on również inne, ważne funkcje – między innymi w latach 1849-1851 był członkiem drugiej izby pruskiego Landtagu. Zmarł w 1876 roku.

Osoby trafiające do Dębowego Gaju zwiedzają czasem smętne pozostałości renesansowego dworu, który powstał po przebudowie stojącego tu wcześniej zamku. W jego pobliżu wzniesiono także liczne obiekty gospodarcze oraz oficyny. Obecnie wszystkie one stanowią niebezpieczne ruiny, okolone samosiejkami drzew i krzewów.

Pod koniec drugiej wojny światowej dębowską rezydencję na swojej liście umieścił dolnośląski konserwator zabytków, profesor Günther Grundmann. Typował ją jako jedno z potencjalnych miejsc ukrycia przez hitlerowców zagrożonych nalotami dóbr kultury – między innymi także dzieł zrabowanych w podbitych państwach…

Z pałacem wiąże się przygnębiająca historia z początku siedemnastego wieku. Opisał ją miejscowy pastor, upamiętniając losy ówczesnych właścicieli okazałej budowli.

Wieś jako posag otrzymała Hedwig - jedyna córka Hansa von Zedlitz, rezydującego stale w Dębowym Gaju - i Barbary von Czettritz z domu Neuhaus. Niemowlę urodzone w 1602 rok czekało smutne dzieciństwo, życie nie szczędziło bowiem dziewczynce bólu – mając dwa lata straciła matkę. Wkrótce, niespełna cztery lata później, zmarł także jej umiłowany ojciec. Wychodząc za mąż liczyła zaledwie szesnaście wiosen, natomiast wybrany, zakochany w niej bez pamięci kandydat – Heinrich von Reichenbach – był o dziesięć lat starszy.

Niestety – dwa lata po ślubie młoda żona Hedwig zmarła w połogu, wydając na świat córeczkę. Przed śmiercią bardzo cierpiała, zachowując cały czas pogodę ducha. Myślała bowiem nie o sobie, lecz o dziecku i mężu. Chcąc sprawić mu radość udawała, że czuje się lepiej.

Ubrana przy pomocy pokojówki zasiadła nawet do wspólnego śniadania, prosząc o podanie jajka. Podjęty wysiłek był dla osłabionego organizmu zabójczy – straciła przytomność, a padając na ziemię przewróciła także krzesło. Przerażeni domownicy próbowali ocucić ją z omdlenia, rozgrzewając gorącymi okładami – na próżno. Również podawanie leczniczych mikstur nie pomogło, osiemnastoletnia matka i żona zmarła po udzieleniu jej ostatniej posługi przez wezwanego pastora.

Osierocona córeczka, której nadano imię Susanna Barbara, była całym światem dla ojca. Dziewczynka zachorowała jednak na dyzenterię i po dwóch tygodniach cierpień zmarła w wieku ośmiu lat.

Pochowano ją razem z matką. Susannę przedstawiono na płycie nagrobnej, znajdującej się do dziś w Ciechanowicach. Kamieniarz wykonujący epitafium wyjątkowo starannie wyrzeźbił włosy, zakrywające ramiona dziecka. Podobno czesana stale w warkocze bardzo prosiła, by mogła po śmierci mieć włosy luźno rozpuszczone …

Ruiny dworu w Dębowym Gaju, otoczone resztkami innych zabudowań, z każdym rokiem coraz bardziej nikną opodal zdziczałych pozostałości starego parku, w którym – według nie potwierdzonych przekazów - mają być pochowani jacyś żołnierze.

W bezpośrednim sąsiedztwie ruin dworu stoi budynek, zaadaptowany na obiekt sakralny. To obecnie rzymskokatolicki kościółek pod wezwaniem świętego Maksymiliana Kolbego.


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl