Początkowo brakowało odpowiednio wykształconej kadry nauczycielskiej - a także potrzebnych podręczników i przyborów.
Trudność sprawiało zdobycie papieru do czynienia notatek, zaś nowe pióra z porządnymi stalówkami bądź całe ołówki uchodziły za poszukiwany rarytas. Wiele pism urzędowych powstawało na odwrotach niemieckich dokumentów. Zdemolowane obiekty należało wyremontować i dostarczyć do nich podstawowe meble.
Organizowanie w takich warunkach szkoły stanowiło przedsięwzięcie wymagające pełnego zaangażowania i uporu przy pokonywaniu piętrzących się trudności. Szczęśliwie w lecie 1945 roku przybyła do miasta Stefania Tajcher, nauczycielka z wykształcenia i powołania. Za swoje główne zadanie uznała bezzwłoczne uruchomienie w Bolesławcu polskiej placówki oświatowej.
Będąc oswobodzoną więźniarką niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück poznała cały koszmar hitlerowskiego barbarzyństwa i ludobójstwa. Te najtrudniejsze doświadczenie nie złamały Jej ducha. Wiedziała, jak potrzebne będzie w nowej rzeczywistości posiadanie przez zrujnowany wojną kraj dobrze wykształconych ludzi, którzy podejmą trud jego odbudowy.
We wrześniu 1945 roku udała się do powołanych już władz szkolnych w Legnicy z prośbą o udzielenie wsparcia dla tworzonej bolesławieckiej placówki. W efekcie podjętych zabiegów na rozpoczynający się z pewnym opóźnieniem podstawowy etap nauki zapisano pięćdziesięcioro ośmioro dzieci.
1 października 1945 roku dokonano uroczystego otwarcia pierwszej polskiej szkoły w Bolesławcu. Akt ten poprzedziła Msza święta. Oprócz uczniów, ich rodziców oraz Stefanii Tajcher uczestniczył w niej także zastępca starosty i ówczesny burmistrz miasta – Mieczysław Żojdź. Pierwszym inspektorem szkolnym został Marian Dziubiński.
Stojący przy ulicy Komuny Paryskiej budynek dawnego ośrodka niemieckiego kształcenia zawodowego stał się prowizoryczną siedzibą szkoły. Całą jej kadrę administracyjną i dydaktyczną tworzyła oczywiście niezmordowana Stefania Tajcher. Dopiero po kilkunastu dniach ów skromny korpus pedagogiczny zasiliła Eugenia Trzaskowska. Minęło parę tygodni i wreszcie przybyła trzecia nauczycielka - Maria Różenkowa .
W grudniu 1945 roku personel dydaktyczny wzbogaciła Olga Zyzoniowa. Zajęcia przeniesiono jednak z budynku przy ulicy Komuny Paryskiej do gmachu późniejszej Szkoły Podstawowej Nr 5. Powodem przeprowadzki był brak możliwości ogrzania pomieszczeń w opuszczanych klasach byłej niemieckiej „zawodówki”. Kolejną wędrówkę musieli odbyć uczniowie jeszcze w listopadzie 1946 roku, bowiem wtedy przerzucono szkołę do obiektu przy ówczesnej ulicy Fornalskiej.
W roku szkolnym 1946/47 było już dziesięciu nauczycieli, pracujących pod nowym kierownictwem Władysława Tatarczana. We wrześniu 1947 roku placówkę podzielono na dwie szkoły, funkcjonujące nadal w tym samym budynku.
Uchwała władz miasta z 15 marca 1947 roku ustalała, że każda z nich powinna mieć - do rozdysponowania na jedną klasę - po dwa ręczniki, kilogram mydła, umywalkę z miednicą, dwa wiadra, spluwaczkę (!), szczotki i miotły do zamiatania, kosz na papier i odpadki tudzież dwie szufelki : do śmieci i węgla. Ponadto należało zabezpieczyć osobne ustępy dla dziewcząt i chłopców. Postanowienia rzeczonego dokumentu wymagały czyszczenia owych toalet raz w miesiącu.
Ale wkrótce zmiany polityczne zachodzące w kraju dały znać o sobie także w Bolesławcu. Odwołano inspektora szkolnego Mariana Dziubińskiego i kilku nauczycieli za wychowywanie dzieci w „niewłaściwym duchu” oraz współpracę z klerem.
Pozostawionym i nowym belfrom wprowadzono obowiązkowe dokształcanie marksistowsko-leninowskie…