Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Pytania bez odpowiedzi

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Historia Gestapo – złowrogiej hitlerowskiej tajnej policji - po upływie z górą siedmiu dekad od zniknięcia owej zbrodniczej formacji nadal skrywa wiele jej mrocznych tajemnic. Najprawdopodobniej ich wyjaśnienie nigdy nie nastąpi.
 Pytania bez odpowiedzi

 Pytania bez odpowiedzi
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Pytania bez odpowiedzi
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Takie refleksje budzą także pewne miejsca, zlokalizowane w  okolicach Bolesławca.

Przed kilkoma dniami przy brzegu odwiedzonego kolejny raz, pocegielnianego wyrobiska w Czerwonej Wodzie spokojnie pływało stadko krzyżówek. W naturalnym otoczeniu tworzyły one urokliwy, sielski „landszaft”, przypominający dawny myśliwski sztych : dzikie kaczki, wokół pyszniąca się dorodną zielenią przyroda, wreszcie odbite w lekko zmarszczonej podmuchem wodzie gałęzie drzew, otaczających stawek. Niestety, ów kolorowy obrazek mąciły rozrzucone tu i ówdzie śmieci.

W sporym oddaleniu od sadzawki z ubitej gleby obrzeża polnej drogi wystawała niewielka część jakiegoś zniszczonego, metalowego urządzenia. Z trudem wydłubana z podłoża okazała się zgniecionym - zapewne kołami ciągnika rolniczego lub traktora pracującego w okolicznym lesie – niewielkim fragmentem dawnej maszyny do pisania. Świadczył o tym głównie zachowany okrągły klawisz z literą „W”. Skąd wziął się tam ten przedmiot? Czy jego obecność wynikała z dramatycznych wydarzeń końcowych dni drugiej wojny światowej na tym terenie?

W tym miejscu trzeba się cofnąć w czasie do ostatnich miesięcy tych straszliwych zmagań militarnych. Nadchodził kres panowania brunatnego gubernatora Hansa Franka na Wawelu, w Krakowie funkcjonariusze Gestapo rozpoczęli nerwowe pakowanie najważniejszych akt do skrzyń, które miały wkrótce zostać wywiezione w bezpieczne miejsca. Z zeznań, złożonych później przez ujętych śledczych niemieckiej tajnej policji wynikało, iż oprócz ewakuowanych dokumentów na ciężarówki załadowano także rzeczy osobiste gestapowców i sporo maszyn do pisania.

Przesłuchiwany obersturmführer Kurt Heinemeier ujawnił, iż akta Gestapo z Krakowa zostały złożone w cegielni przy wsi Rothwasser na Dolnym Śląsku. Niestety - tylko tyle dowiedzieli się oficerowie krakowskiego Urzędu Bezpieczeństwa, bowiem po skazaniu na dożywocie hitlerowiec przestał być rozmowny, a jego śladem poszli także inni aresztowani.

Ustalono jednak, że na którejś ze stacji kolejowych skrzynie z samochodów przeniesiono do wagonów towarowych. Pojechały one najpierw do Schwarzwasser - Czarnej Wody, noszącej obecnie nazwę Strumień. Tam sporo archiwaliów spalono, zaś najprawdopodobniej najcenniejsze wyekspediowano pociągiem przez Węgliniec do dawnej Rothwasser.

Cegielnia w tej wsi miała swoją bocznicę, która zresztą kończyła torowisko niewielkiej, lokalnej linii, łączącej Czerwoną Wodę z węzłowym dworcem węglinieckim. Przy zabudowaniach zamarłej manufaktury wagony rozładowano. Zapewne papierów nadal było dużo, gdyż konwojujący transport zdecydowali się na zniszczenie kolejnej porcji teczek z dokumentami. Pozostałością po tych zabiegach były odkryte już po wojnie pokłady popiołu, przemieszanego ze skorodowanymi zapięciami pochłoniętych przez ogień segregatorów. Ale nie tylko.

W listopadzie 1945 roku do Czerwonej Wody przyjechał Bronisław Kapnik. W pustych halach miejscowej cegielni widział on walające się spore ilości „szwabskich” dokumentów. Nikt się nimi nie interesował, a Sowieci ograniczyli swoje działania do wywiezienia urządzeń manufaktury. Czy były to nie spalone, a więc mniej istotne dokumenty krakowskiego Gestapo?

Gdy jeszcze Heinemeier był w miarę rozmowny, przyznał, iż najistotniejsze archiwalia – przede wszystkim ankiety tajnych cywilnych współpracowników krakowskiego Gestapo przewożono w szczelnych, metalowych kasetach. One to miały zostać zatopione w wyrobisku, przylegającym do zabudowań cegielni. Przez jakiś czas jeszcze krakowski Urząd Bezpieczeństwa za pomocą zgorzeleckiego UB usiłował zlokalizować w Czerwonej Wodzie gestapowskie dokumenty, jednak ostatecznie od poszukiwań odstąpiono i już nigdy do nich nie wrócono.

Pozostały pytania – czy na zamulonym dnie wyrobiska rzeczywiście spoczywają hitlerowskie kasety – a jeśli tak, to czy już dawno nie utraciły one szczelności - a woda całkowicie nie zniszczyła ich zawartości ? Czy znaleziony fragmencik maszyny do pisania to część sprzętu biurowego, używanego przez gestapowców w Krakowie?

Niestety, wiarygodnej odpowiedzi na nie raczej nie poznamy…


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl