Kilka minut po godzinie 4 nad ranem we wsi Zebrzydowa koło Nowogrodźca wybuchł pożar w wielorodzinnym budynku mieszkalnym. - To była gdzieś godzina 4:10-4:15. Ja wstałem już dwadzieścia po czwartej, bo w lesie trochę robię i się ubrałem do pracy, normalnie chodziłem, jeszcze nic się nie działo dopiero brat narobił alarmu – opowiada Henryk Walenga, mieszkaniec jednego z mieszkań. - Poleciałem z wiaderkiem i chciałem to gasić, ale był za duży ogień i już paliły się drzwi, nie mogłem tam wejść - dodaje.
Mieszkańcy powiadomili straż pożarną. Przez kilka godzin sześć jednostek i 17 strażaków walczyło z ogniem. - Po przybyciu na miejsce zdarzenia okazało się, że ogniem objęte jest dwa pomieszczenia mieszkalne, dwa pokoje oraz klatka schodowa. Natychmiast przystąpiono do ewakuacji osób poszkodowanych i zamieszkujących ten budynek i przystąpiono do gaszenia pożaru – informuje Robert Brzeziński, rzecznik prasowy PSP w Bolesławcu.
Nikt z mieszkańców nie ucierpiał, ale pomieszczenia wraz wyposażeniem uległy spaleniu. Pozostałe są zniszczone przez dym i wodę. - Wszystko co miałem, cały dorobek życia straciłem - mówi Henryk Walenga.
Pomoc pogorzelcom zaofiarowały władze Nowogrodźca. - Pomoc doraźna już w tej chwili jest udzielana. Oczywiście pomoc rzeczową i finansową postaramy się rodzinom udzielić. Jednemu z panów musimy praktycznie naprędce znaleźć mieszkanie zastępcze i taką decyzję już podjąłem - mówi Robert Marek Relich, burmistrz Nowogrodźca
Na razie nie ustalono przyczyny pożaru. Nie wiadomo także czy budynek nadaje się do remontu i ponownego zamieszkania. Pogorzelcy liczą na ludzką życzliwość i wsparcie.