Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławieccy harcerze na Wale Pomorskim

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W pięknej, lesistej krainie Pojezierza Wałeckiego Niemcy przed drugą wojną światową postanowili wybudować linię militarnych umocnień, określanych mianem Ostwall - lub też Festungsfront im Oder-Warthe Bogen, co można rozumieć jako ufortyfikowany front łuku Odry i Warty. Dzisiaj rejon ten znany jest pod nazwą Wał Pomorski.
Bolesławieccy harcerze  na Wale  Pomorskim

Bolesławieccy harcerze  na Wale  Pomorskim
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Bolesławieccy harcerze  na Wale  Pomorskim
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Bolesławieccy harcerze  na Wale  Pomorskim
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Plany budowy sieci rozproszonych bunkrów, wznoszonych w sąsiedztwie ówczesnej granicy z Polską, zaczęto opracowywać u schyłku lat dwudziestych ubiegłego wieku.

W roku 1931 mapy wybranego terenu dokładnie unacześniono i na ich podstawie rozmieszczono betonowo-ziemne obiekty oraz pozostałą infrastrukturę całego kompleksu. Pierwotnie powstało około dwudziestu bunkrów, usytuowanych w newralgicznych punktach przewidywanej linii obrony. Ich przedpola zabezpieczały przeszkody terenowe i zapory. Od 1934 roku umocnienia rozbudowywano.

Żelbetonowe budowle od strony domniemanego ataku posiadały płyty pancerne, karabiny maszynowe, osadzone w nich na fortecznych podstawach, mogły ryglować podejścia krzyżowym ogniem, prowadzonym z sąsiednich obiektów. Łączyły je dziesiątki kilometrów transzei, osłanianych rowami przeciwczołgowymi, kozłami z drutu kolczastego i zbiornikami wodnymi.

Łączna długość umocnień Ostwall wynosiła około dwustu siedemdziesięciu pięciu kilometrów. W obliczu coraz dramatyczniejszej sytuacji militarnej III Rzeszy w latach 1944 – 1945 podjęto dalszą rozbudowę umocnień.

Zacięte, krwawe walki o ich przełamanie toczyli od 30 stycznia (inne źródła podają 1 lutego) do 11 lutego 1945 roku także żołnierze I Armii Wojska Polskiego. Wkrótce po wojnie z poszczególnych obiektów zdemontowano płyty pancerne, zaś same budowle wysadzono.

Zalesiony, piękny teren, pocięty widocznymi zarysami dawnych okopów i przetykany wyzierającymi spomiędzy drzew resztkami betonowych pudeł bunkrów, stał się miejscem obozów starszoharcerskich w roku 1982. Z Bolesławca na całomiesięczny, sierpniowy pobyt wyruszyła tam 3 Drużyna Starszoharcerska „Wigry”, dumnie nosząca imię Harcerskiego Batalionu Armii Krajowej „Wigry”.

Namioty dla blisko trzydziestu uczestników rozbito w urzekającym dzikością borze, odległym o kilka kilometrów od najbliższej wioseczki Strzaliny. Na obozowisko wybrano teren obficie porośnięty starym lasem. Od wschodu ograniczała go wysoka, stroma skarpa, zaś u jej podnóża, daleko w dole, lśniła tafla niewielkiego jeziora. Stąd baniaki z wodą, ustawiane na dwukołowym wózeczku, wciągano na górę. Już po kilku dniach powstała swoista „autostrada”, wyznaczona coraz głębszymi koleinami, wygniecionymi w zboczu.

Blisko namiotów widniały resztki ścian wysadzonego bunkra, pozbawionego czołowej płyty pancernej. Okopy wokół niego maskowały bujnie rozrośnięte paprocie. Wewnątrz zniszczonej kabiny bojowej leżały rozdarte wybuchem bryły grubego stropu, a pomiędzy nimi tkwił złom wojenny w postaci kilku rur wystrzelonych pancerfaustów oraz pordzewiałej blachy ze skrzynek amunicyjnych.

Od roku 1982 owe pozostałości z pewnością zostały już do czysta wyzbierane przez liczne obecnie grupy poszukiwaczy militariów, „Wigry” też - jako pamiątki – przywiozły sporo artefaktów, między innymi nóżki niemieckiego karabinu maszynowego i łuski od naboi różnego kalibru.

Wspomniane Strzaliny to miniaturowa wioseczka, jej mieszkańcy nie zapuszczali się wtedy w pobliże obozu, uważali to miejsce za nawiedzone. Bolesławieccy harcerze nie doświadczyli jednak obecności jakichś ciemnych mocy, natomiast zdarzały się spotkania z dziką zwierzyną. Przy wsi, na wzniesieniu, pod wyrwaną eksplozją ogromną czapą żelbetonowej płyty, najeżonej ostrzami zerwanych prętów zbrojeniowych oraz skręconych, stalowych legarów ziało wilgocią i chłodem zejście do mrocznych podziemi.

Przy znaczonych liszajami pleśni ścianach głębokiej klatki schodowej zbiegały w dół strome, zasypane gruzem betonowe stopnie. Między nimi czerniał pusty i pozbawiony żelaznych prowadnic szyb windy. Nie było też poręczy, więc niezbyt rozsądne zejście dostarczało sporo emocji. Wszelkie rozmowy i dźwięki, wywoływane spadającymi spod nóg kawałkami cementu, powracały tajemniczym echem, błądzącym w podziemnych salach. Owe mocno pokiereszowane pomieszczenia mieszkalne tudzież zaplecze techniczno-bytowe skoszarowanych tu niegdyś żołnierzy przetrwały próbę całkowitego wysadzenia.

Wędrówki zarośniętymi transzejami ujawniały kolejne, zdemolowane w różnym stopniu bunkry. Niektóre zachowały na zewnętrznych wysięgnikach resztki siatek maskujących, wykonanych z drutu i jakiegoś tworzywa sztucznego.

Rejon Strzalin jeszcze kilkakrotnie był miejscem organizacji obozów „Wigier”. Harcerzy przyciągało piękno tej ziemi i specyficzny klimat terenu, nasączonego historią stoczonych na nim krwawych bojów. Blisko czterdzieści lat temu zazwyczaj panował tam spokój. W pustawym, dzikim lesie „puszczańskie” życie pod namiotami sprawiało wielką frajdę miesięczną ucieczką od cywilizacji. Dzisiaj to już raczej odległa przeszłość…


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 24 kwietnia 2024
Imieniny
Bony, Horacji, Jerzego

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl