Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Torpedy z  Barcinka?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Zapewne wszystkie osoby, jadące z Bolesławca w kierunku Jeleniej Góry, wkrótce po minięciu Pasiecznika dostrzegają widoczny po lewej stronie szosy szczyt sygnaturki kościoła w Barcinku. Zabudowania tej wsi stoją przy korycie rzeki Kamienicy, stanowiącej dopływ Bobru.
 Torpedy  z  Barcinka?

 Torpedy  z  Barcinka?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Torpedy  z  Barcinka?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Jej istnienie odnotowano już w roku 1305 w dokumencie biskupstwa wrocławskiego. Wieś nosiła wówczas nazwę Bertoldivilla. W kolejnych wiekach zmieniano ją wielokrotnie. Po 1945 roku był to najpierw Baryłów, potem Korczaków i Korczakowo, wreszcie od 1946 roku Barcinek.

Zainicjowana przez Marcina Lutra reformacja religijna znalazła i tu podatny grunt. Bardzo szybko większość mieszkańców wsi została ewangelikami, chętnie bywali tu z wizytami wędrowni luterańscy kaznodzieje. Barcinek stał się znaczącym ośrodkiem protestantyzmu.

Gdy w latach 1588-1589 wybuchły wielkie chłopskie protesty przeciwko właścicielom okolicznych wsi - uczestniczyli w nich również mieszkańcy Barcinka. Zarzewiem rewolty stał się nieludzki wyzysk i pozbawianie poddanych wszelkich niemal praw.

Grupy uzbrojonych, rozsierdzonych chłopów niszczyły i plądrowały okoliczne majątki, stawiając opór nawet wojskom cesarskim. W 1637 roku wieśniacy ponownie odmówili płacenia podatków. Ich gospodarstwa były bowiem stale rujnowane rekwizycjami i rabunkami, dokonywanymi przez różne wojska, uczestniczące w wojnie trzydziestoletniej.

Pod koniec osiemnastego stulecia - poza uprawą roli i hodowlą kilkuset owiec - we wsi rozwijało się też rzemiosło i usługi. W 1825 roku wieś liczyła sto czterdzieści domów, miała dwór z folwarkiem, szkołę tudzież kościół filialny. Pracowała garbarnia, dwa młyny wodne, młyn do mielenia kory dębowej, olejarnia, folusz i cegielnia.

W połowie XIX wieku powstały pierwsze zakłady przemysłowe. Uruchomiono tartak, fabrykę maszyn z odlewnią żeliwa - jak również papiernię. W najlepszym okresie produkowała ona rocznie nawet blisko pięć tysięcy ton papieru. Zaczęto też doceniać walory klimatyczne i krajobrazowe okolicy, pojawili się letnicy i turyści. Działalność uzdrowiskową zainicjował w drugiej połowie XIX wieku Szwajcar Richard Brewhaus, który w 1887 roku wzniósł we wsi zakład zdrojowy.

Miejscowość stała się znana dzięki bogatej w tamtym czasie ofercie prowadzonych zabiegów, stosujących elementy wodolecznictwa. Szczególnym walorem okolicy był także doskonały klimat.

W 1935 roku przekształcono tutejsze sanatorium w ośrodek wypoczynkowy i rekonwalescencyjny, służący głównie oficerom Luftwaffe. To spowodowało zmniejszenie ogólnego zainteresowania wsią ze strony letników.

Barcinek czasu drugiej wojny światowej to także dramatyczne losy zwożonych tu jeńców i robotników przymusowych. Pod koniec 1944 roku we wsi były dwa komanda, podległe Stalagowi VIII A Zgorzelec.

Po wojnie zaczęły krążyć legendy o tajemniczych pracach, prowadzonych jakoby przez Niemców w miejscu, gdzie wcześniej była stara papiernia. Fantazja gawędziarzy posunęła się tak daleko, że bezkrytycznie snuli oni opowieści o rzekomym wytwarzaniu tu torped – a nawet miniaturowych okrętów podwodnych! Testować je miano w korycie rzeki, do której biegły zalane wodą podziemne kanały. Inni twierdzili, iż podczas wojny funkcjonował tu podziemny lazaret.

Sprawą militarnej produkcji w Barcinku w poważny, kompetentny sposób zajął się zespół historyków z miesięcznika „Odkrywca”. Ustalenia znanego redaktora Łukasza Orlickiego i jego zespołu wskazują, iż konkretną częścią uzbrojenia, produkowaną z całą pewnością na terenie Barcinka, była ręczna pompa opuszczająca klapy w myśliwcu Heinkel He 162. Nazywano go Salamander lub Volksjäger.

Był to samolot odrzutowy przyjęty na wyposażenie Luftwaffe mimo świadomości niemieckiego dowództwa, iż w szybkim procesie opracowania tej nowatorskiej maszyny popełniono liczne błędy konstrukcyjne.

Jako odrzutowiec miał on jednak rekord prędkości wśród pierwszej generacji samolotów o tym napędzie.

W miejscowych zakładach pracowali też polscy robotnicy przymusowi. Jeńców wojennych różnych narodowości zatrudniono między innymi w fabryce maszyn i odlewni żeliwa Kurta Fliegera. Rygor dotykający zniewolonych ludzi nie zelżał nawet w obliczu ponoszonych przez Niemców klęsk.

Zaostrzono postępowanie wobec tych, których choćby tylko podejrzewano o opieszałość lub inne, rzekome przestępstwa. Terror osiągał zbrodniczy poziom.

W marcu 1945 roku rozstrzelano trzech robotników przymusowych oraz ośmiu więźniów. Pochowano ich prowizorycznie w różnych miejscach na przykościelnym cmentarzu. Po wojnie szczątki ekshumowano i złożono w jednej wspólnej mogile.

Dzisiaj jest ona smutnym przypomnieniem czasu niemieckiej pogardy i nieludzkiego okrucieństwa...


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 23 kwietnia 2024
Imieniny
Ilony, Jerzego, Wojciecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl